czwartek, 29 października 2015

Rozdział 13.

Dziewczyna stała jak oniemiała patrząc na postać, która znajdywała się tuż przed nią. Określenie zamienić się w słup soli miało wręcz idealne odzwierciedlenie w rzeczywistości. Rudowłosa bowiem nie bardzo wiedziała, czy powinna ufać swemu wzrokowi czy też rozsądkowi, który wręcz sprzeczał się ze wzrokiem krzycząc "To nie on. Jego tu nie może być. Przecież to on sam zakończył tę przyjaźń!" .
- Kyle.. - wykrztusiła jedynie szeptem dziewczyna, nie będąc w stanie powiedzieć niczego więcej, z powodu zbyt dużego oszołomienia. Z zakamarków jej pamięci, jeszcze z okresu kiedy to była w swym rodzinnym mieście - Londynie, wyłonił się obraz, wspomnienie, które przedstawiało ostatnie spotkanie, ostatnią rozmowę tych dwojga..

- O Boże.. - powiedziała tylko sama do siebie, jednak na dźwięk jej głosu zareagował siedzący obok Kyle a także dwunastolatka.
Jej duże szare oczy szkliły się . A po umorusanych policzkach spływały strużki łez..-Winter? Co się dzieje? - zaniepokojony lekko chłopak przysunął się na ławce bliżej do dziewczyny i delikatnym gestem dotknął jej ramienia.
- Nie.. Nic, przepraszam Cię. - powiedziała cicho, prawie szeptem i zaraz po tym, podniosła się ze swojego miejsca i weszła między drzewa.
Zdezorientowany Kyle obserwował poczynania dziewczyny, nie zmieniając swojej pozycji. Dziewczyna delikatnie stąpawszy po trawie, dotarła w końcu do jednego z drzew, po czym .. Przykucnęła. Głowę uniosła wyżej, w górę a jej usta otwierały się i zamykały na przemian, zupełnie jakby mówiła do kogoś.
W pewnym momencie, rudowłosa energicznie pokręciła przecząco głową i odwróciła twarz w stronę chłopaka, w głowie którego myśli toczyły bitwę, a on sam nie wiedział co zrobić w tej sytuacji ani co o tym myśleć. Dostrzegł delikatny zarys uśmiechu na jej jasnej, porcelanowej twarzy, który zaraz zniknął za kurtyną bujnych, rudych włosów.
Delikatne ruchy wiatru, wprawiały w ruch zarówno liście drzew, gałązki okolicznych krzewów jak i luźną koszulkę, jaką założyła dzisiaj rudowłosa.
Nagły trzask gałęzi sprawił, że chłopak przestał rozmyślać o tym, jak wspaniałym uczuciem byłoby zjawisko, gdyby mógł wpleść swoje dłoni w jej włosy; i na powrót zainteresował się tym, co działo się przed jego oczyma.
Winter stała teraz na wyprostowanych nogach, rozglądając się czujnie i uważnie dookoła własnej osi. Wyciągnęła przed siebie wyprostowaną rękę, zupełnie jakby próbowała dotnąć czegoś co znajdywało się naprzeciw niej, jednak dla chłopaka nie było widoczne, co skwitował tylko krótkim uniesieniem brwi w górę. Rudowłosa cofnęła szybko dłoń, jakby to - co niewidoczne dla chłopaka, a być może w jakiś niewyjaśniony sposób, widoczne dla dziewczyny - oparzyło ją swoim dotykiem.
Nie mogąc znieść dłużej, tej przejmującej ciszy dookoła i namacalnego wręcz napięcia, które w metaforycznym stwierdzeniu dało się kroić nożem, Kyle ostrożnie podniósł się ze swojego miejsca i delikatnie stąpając podszedł od tyłu do dziewczyny.
- Wint.. - zaczął, jednak odebrało mu mowę, gdy dziewczyna odwróciła twarz w jego stronę, a w jej oczach dostrzegł iskierki strachu - Powiesz mi, co się dzieje?
- Ja.. Chyba musisz o czymś wiedzieć.. - powiedziała i gestem prawie niezauważalnym przez chłopaka, zacisnęła mocno pięść wbijając tym samym paznokcie w wewnętrzną stronę dłoni, aż pozostawiły po sobie ślady .
Usiedli na ławce. Dziewczyna przez cały czas bała się spojrzeć chłopakowi w twarz bojąc się jego reakcji na to co miała zamiar mu powiedzieć, więc wpatrywała się w gałąź drzewa odległego od niej o kilka metrów, poruszanego w tę i we w tę przez porywy wiatru, na gałęzi której siedziała para ptaków. Ich ćwierkanie w pewnym stopniu docierało do dziewczyny, która wyłapywała poszczególne "ćwir, ćwir". Skrzyżowała nogi, zasiadając "po turecku" i oparłszy łokcie na kolanach zaczęła mówić.Mówiła wszystko co, czego do tej pory chłopak o niej nie wiedział. Ta część z jej życia zawsze opatrzona była plakietką, która przez tak długi czas skutecznie uniemożliwiała innym poznanie dziewczyny w całości.
Mówiła, i mówiła.. Gdy dotarła do tej części opowieści, kiedy to zmarła jej babcia, chłopak chciał wtrącić jakiś komentarz, jakąś uwagę, jednak dziewczyna nie dopuściła go do słowa.
- Znasz wszystko - powiedziała na końcu - Wszystko to o mnie, czego nie wie prawie nikt, nie licząc rzecz jasna rodziny i tych "bliższych znajomych". Tak, nazywam się Winter Verso i w wieku 7 lat, spotkałam swojego pierwszego ducha. Tak, jestem Widzącą, Medium czy jakkolwiek chcesz to nazwać..
Dopiero wtedy uniósł wzrok i spojrzała na chłopaka. Na jego twarzy mieszały się wszystkie emocje jakie w tej chwili mieszać się mogły. Począwszy od niedowierzania, kończąc na przerażeniu? strachu ?
W6.
Dziewczyna nie do końca wiedziała, jak ma odebrać jego zachowanie, gdy dowiedział się już tego wszystkiego. I nie dziwiła mu się, bowiem tak samo postąpiła, gdy dowiedziała się całej prawdy o Widzeniu i o swojej roli w tym.
Zawiesiła nisko głowę, sprawiając tym samym, że kosmyki jej niesfornych rudych włosów opadły jej na twarz a wzrok skierowała ku swoim stopom, gdzie do czarnych trampek przyczepił się jakiś zaschnięty liść. Nie chciała przeszkadzać chłopakowi, więc siedziała cicho na swoim miejscu bawiąc się w palcach liściem. Po kilku chwilach, które dla dziewczyny ciągnęły się wręcz w nieskończoność, kątem oka dostrzegła, że chłopak prostuje dłonie, strzykając przy tym paliczkami.
- I dlaczego nie powiedziałaś mi tego wszystkiego wcześniej ?
- Ja.. Bałam się Twojej reakcji. Mogłeś krzyknąć "świruska!" i uciec ode mnie gdzie pieprz rośnie, albo coś.. Nie wiem już sama. - powiedziała spoglądając na chłopaka, który już patrzył jej prosto w oczy i nie uciekał nigdzie wzrokiem - Ja wiem, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że niełatwo jest to zrozumieć jak się to słyszy, no ale starałam się jak mogłam, żebyś zrozumiał..
- Tak, tak wiem i rozumiem, że się starałaś. Ja jednak, potrzebuję trochę czasu, żeby to wszystko zrozumieć i żeby to do mnie dotarło..
- Dostaniesz go tyle, ile tylko potrzebujesz Kyle.
I oboje wstali z ławki, kierując się w stronę wyjścia, po drodze wstępując do domu po telefon i inne rzeczy należące do dziewczyny. Gdy rudowłosa wychodziła, Kyle - jak to zawsze miał w zwyczaju - przytulił ją mocno do siebie.
- Do zobaczenia, Winter.
- Do zobaczenia, Kyle.
Przez kilka kolejnych dni później, dziewczyna czekała na jakikolwiek znak od przyjaciela, czy wszystko już przemyślał i poukładał sobie w głowie. I czekała..

Czekała aż do dziś.
Bo oto przed nią, na werandzie jej domku we Florencji stał we własnej osobie Kyle. Włosy chłopaka "porozrzucane"  były w charakterystycznych dla chłopaka nieładzie. Artystyczny nieład na mojej głowie odzwierciedla tak samo artystyczną duszę, Winter  zwykł mawiać, kiedy to dziewczyna śmiała się z jego wyglądu i ułożenia włosów.
- Mogę wejść ? - spytał, przestępując z nogi na nogę.
Dziewczyna odpowiedziała tylko krótkie "Pewnie" i otworzyła drzwi na tyle szeroko, aby chłopak mógł bez większego problemu wejść. Odebrała od niego okrycie i zawiesiwszy je w szafie , zaprosiła go gestem do salonu.
- Kawy, herbaty, gorącej czekolady ? - uśmiechnęła się delikatnie do gościa, który to raz złączał, to rozłączał dłonie jakby w geście zdenerwowania.
- Nie chcę Ci robić problemu..
- Przecież to nie problem, Kyle. I tak miałam dla siebie zrobić, więc tym bardziej . Herbata, zielona jeśli mnie pamięć nie myli ?
- Dokładnie ta. Przecież to ja Cię do niej przekonałem, pamiętasz? - uniósł kąciki ust do góry w uśmiechu, przez co dziewczynie od razu zrobiło się troszkę lepiej.
W pokoju rozniósł się delikatny śmiech dziewczyny.
Minął kwadrans. Zważywszy, że żadne z nich nie lubiło tzw. owijania w bawełnę, od razu przeszli do sedna sprawy, za którą chłopak przyjechał tutaj aż z Londynu. Tym razem sytuacja była odwrotna niż ta podczas ich ostatniego spotkania - teraz to chłopak, a nie dziewczyna mówił. Mówił wszystko co przemyślał, do jakich doszedł wniosków, no i że przeprasza za swoje nieodpowiedzialne zachowanie.
- Czyli.. Wszystko między nami w porządku ? - spytał, gdy tylko dziewczyna wyraziła swoje zdanie na ten temat.
- Oczywiście, jeśli tylko nie uciekniesz ode mnie, gdy zacznę mówić w przestrzeń dookoła siebie - rudowłosa puściła mu tak zwane "oczko", nie mogąc powstrzymać uśmiechu, jaki pojawił się na jej twarzy.
W tym momencie chłopak przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił.
- Tęskniłem - szepnął jej we włosy.
- Ja także , Kyle - odparła odwzajemniając uścisk.


* Cześć wszystkim ^^
Miłej lektury.

See you soon,
NEM.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz