czwartek, 15 października 2015

Rozdział 9.

„Istnieje ogromna różnorodność duchów: są dobre i złe, z całym spektrum pomiędzy tymi dwoma skrajnościami. Ludzie są związani z wieloma z nich, świadomie lub nie, od zarania ludzkości. Jest to w pewnym stopniu odzwierciedlane przez używane słownictwo i zwroty. Wiele starych powiedzeń i frazesów wskazuje na wiedzę o interakcjach duchów i ludzi. Na przykład: Dzisiaj nie jestem sobą; nie wiem, co we mnie wstąpiło; on jest mało uduchowiony; on jest wielce uduchowiony; idź do diabła; niebiosa mi to zesłały; jesteś aniołem itp. Także słowa takie jak Bóg, niebo, hades, czyściec, otchłań, czarna magia, czarownictwo, czar, sukub, inkub, poltergeist, sylf, wampir, wilkołak, nawiedzenie, zły duch, harpia, złośliwy duch, demon, szatan, anioł, archanioł, duch natury, kanał duchowy, anioł stróż, itp.
Wszystkie powyższe i wiele podobnych wskazują na szerokie starożytne wierzenia w nie fizyczne istoty i duchowe moce. Te słowa są powszechnie dzisiaj używane. Albo istnieje jakieś prawdziwe znaczenie, historia i wartość za nimi, albo też ludzkość ma piekielnie rozbudowaną wyobraźnię.”


Zacytowany powyżej fragment tekstu, jest wprowadzeniem do książki znanej pod tytułem „O pochodzeniu Aniołów”. Dla zwyczajnej osoby, która zobaczyłaby okładkę oraz znała jej tytuł, mogłoby się wydawać, że jest to kolejna historia na temat grupy (albo też pojedynczego) anielskich, skrzydlatych postaci, które mają ścisłe powiązanie z główną bohaterką historii. Jednak tym razem tak nie było.
Na okładce owej książki, na której widniała postać młodej dziewczyny ubranej w długą białą suknię, z czarnymi włosami okalającymi jej bladą twarz, z pleców której wystawały dwa pierzaste twory.
Anielskie Skrzydła.
Lektura bowiem zawierała wszystkie ważne informacje na temat każdej nadnaturalnej postaci jaka istniała w naszym świecie. Począwszy od podziału na dobrą i złą stronę, poprzez informacje o duchach (napomknięte w powyżej zacytowanym temacie) i innych postaciach, aż do samych Aniołów, na które wskazywał tytuł podręcznika.
Kremowe stronice książki, która wbrew pozorom nie była aż taka obszerna na jaką mogła się zdawać, zapisane były pochyłą kursywą i ciągnącymi się rządkami liter, tworzących kolejne wyrazy i zdania.
Książka była wydana nie tak dawno temu, na co wskazywała data wydania, tuż pod nazwą wydawnictwa oraz listą krajów, w których wydane zostały wydane przekłady owej książki.
„O pochodzeniu Aniołów”, leżało otwarte na początku na skrzyżowanych w kostkach nogach rudowłosej dziewczyny, która z lekko rozchylonymi ustami i włosami roztrzepanymi na poduszce w nieładzie, drzemiąc spokojnie leżała na beżowej kanapie w salonie.
Wystrój tego pomieszczenia utrzymany był w delikatnych, pastelowych wręcz kolorach, które tworzyły niesamowity nastrój tuż po zachodzie słońca, kiedy to promienie słoneczne docierające do pomieszczenia, zalewały go delikatną, złotą poświatą, a obrazy zawieszone na ścianach zdawały się być jeszcze bardziej tajemnicze niż w „normalnym” świetle.
Kominek na wschodniej ścianie, był „wmurowany” w nią i otoczony dookoła małymi, jasnymi cegiełkami. Belka w kolorze palisandru, stanowiąca coś na kształt podstawy, czy też półki znajdująca się bezpośrednio nad ostatnim, górnym rzędem cegiełek, zastawiona była szklanymi ramkami na zdjęcia i miniaturowym drzewkiem bonsai, stojącym pośrodku. Z fotografii uśmiechały się pogodne twarze osób, które należały do rodziny Winter. Ona sama pojawiała się także na kilku zdjęciach, razem ze swoją siostrą czy też z tatą i mamą.
Odcień drzewa palisadowego, pojawiał się w większości ornamentów widocznych w salonie i był doskonałym dopełnieniem, ścian pokrytych beżową farbą. Zawieszone na ścianach obrazy o różnych formatach i umieszczone w sposób, który odbiegał od powszechnie znanych norm. W każdym kącie w pomieszczeniu umieszczone było zielone drzewko bosai, które w wolnych chwilach dziewczyna uwielbiała pielęgnować i zajmować się nim.
Brązowo-beżowy dywan, leżał na podłodze wyłożonej panelami w tym samym kolorze, w jakim jest belka nad kominkiem; tuż obok kanapy, na której w dalszym ciągu drzemała dziewczyna.
Jej klatka piersiowa unosiła się miarowo i spokojnie podczas snu, a twarz pozbawiona była jakichkolwiek innych emocji, prócz odprężenia i ulgi.
Przez otwarte okno, do pomieszczenia bez najmniejszego szmeru, wdarł się podmuch wiatru a kiedy minął leżącą dziewczynę, kolejna strona w otwartej na kolanach książce przewróciła się na lewą stronę, odkrywając to, co jest tam zapisane..


„Anioły 


Pomimo tego, że przez lata napisano wiele o aniołach, to rozumienie tych zagadnień jest na niskim poziomie. Niektórzy wierzą, że anioły są wszędzie, spiesząc wszędzie ludziom z pomocą. Inni wierzą, że anioły chętne są komunikować się z nami codziennie, tak samo jak duchy. Podczas gdy jest to bardzo miła myśl, to myślę, że zbyt wiele duchów jest klasyfikowanych jako anioły w dzisiejszych czasach. Anioły i archanioły są egzaltowanymi istotami duchowymi bardzo wysokiego rzędu. Nie są one podobne do zwykłych dobrych duchów, lecz należą do hierarchicznej struktury duchowej ponad nami. Istnieje wiele poziomów i rang aniołów, z czego archanioły są ponad wszystkimi z nich. Generalnie, anioły są posłańcami i sługami Boga. Trzymają się razem, mają własne sprawy i rzadko wchodzą w bezpośredni kontakt z ludźmi. Kiedy pojawia się anioł, to jest to wizyta egzaltowanego posłańca Boga. Zawsze istnieją ważne powody dla takiej wizyty. Jednakże jej przesłanie może nie być jasne w momencie jej otrzymania. Często anioły pojawiają się i zdają się nic nie przekazywać. Lecz sama wizyta jest przesłaniem. Jeśli kogoś odwiedziły anioły, to dostał on bezpośrednią, osobistą wiadomość od Boga. Anioły nigdy nie pojawiają się, aby się jedynie przywitać i chwilę porozmawiać.

Anioły posiadają zdumiewającą moc. Kiedy anioł odwiedza daną osobę, to albo staje się wyraźnie widoczny gołym okiem, albo też jest bardzo wyraźnie słyszalny jako prawdziwy głos - mogą to być obie rzeczy na raz. Anioły mają niewiele ograniczeń. Mogą z łatwością przemieszczać się i pokazywać w każdym wymiarze, włączając w to wymiar fizyczny. Ich moc bowiem przezwycięża wszystkie podobne ludzkie ograniczenia. Anioły są jedynie ograniczone względami moralnymi i etycznymi. Tak jak większość dobrych duchów wysokiego poziomu, rzadko mają do czynienia z ludzkością. Czasami przynoszą nadzieję ludziom w potrzebie. Jeszcze rzadziej interweniują. Jeśli anioły pomagają bezpośrednio, to z tego powodu, że osoba, której pomagają, ma wyjątkowy cel do spełnienia. Większość takich wizyt i interwencji jest jednorazowym zdarzeniem w ciągu życia człowieka. 
Wszystko, co robią anioły, każdy gest i niuans, ma znaczenie symboliczne. Anioły nie interweniują nieproszeni, ponieważ nie mogą ze względu na ich etykę. Są one wysłannikami Boga. ”


Gdy w salonie panowała tak przejmująca i dominująca cisza, że słychać było tylko ciche tykanie starego zegara, umiejscowionego nieopodal kominka,  dziewczyna powoli unosiła swoje powieki. Przeciągając się delikatnie niczym kot, sięgając wyprostowanymi rękoma za głowę i prostując nogę, przez przypadek książka leżąca na jej nogach znalazła się na podłodze, otwarta na dziale o Aniołach.
Rudowłosa zamrugała kilkakrotnie powiekami, po czym stawiając stopy na podłodze sięgnęła po leżącą na dywanie książkę, po czym odłożywszy ją na stolik do kawy wstała i powędrowała do kuchni.
Przecierając delikatnie dłońmi, jeszcze lekko zaspane oczy pociągnęła za uchwyt i otworzyła srebrne drzwiczki, do lodówki wyciągając z niej karton nektaru pomarańczowego. Z jednej z górnych szafek wyjęła wysoką, szklaną szklankę i nalała do niej zawartość kartonu.
Oparłszy plecy o krawędź dolnych szafek, zaczęła powoli popijać pomarańczowy płyn, wypełniający naczynie na trzy czwarte wysokości. W pewnym momencie salon, znajdujący się naprzeciw wzroku dziewczyny, wypełnił się jasnym, złocistym blaskiem co od razu  jednocześnie zaciekawiło dziewczynę, ale także lekko zaniepokoiło.
Stawiając delikatnie kroki, zmierzała w stronę pomieszczenia, z którego złocisty blask już zniknął i znowu był w swojej naturalnej postaci, takiej, jaką doskonale znała osiemnastolatka.
Weszła do salonu i stanąwszy przy kanapie rozejrzała się uważnie dookoła, szukając źródła tego dziwnego blasku. Nic nie dostrzegłszy, odwróciła się powoli z zamiarem powrotu do kuchni, jednak delikatny dotyk na plecach bardzo zbliżony do dotyku piórka. Odwróciła się ponownie i stanęła twarzą w twarz, z bladym chłopakiem.
Gdyby nie fakt, że jego ciało było tak prześwitujące, że widać było wszystko jak na dłoni znajdujące się tuż za nim, można by powiedzieć, że chłopak żyje. Lecz to nieprawda.
 - Mam nadzieję, że nie przestraszyłem Cię, bądź cokolwiek innego ? – głos chłopaka był spokojny, podobnie jak jego brata, z którym widziała się tak całkiem niedawno.
 Dziewczyna odpowiedziała na zadane przez chłopaka pytanie a w pokoju, napięta atmosfera opadła w dół o kilka tonów.
- To troszkę dziwne, tak pojawiać się z nienacka w moim salonie, ale nie. Nie przestraszyłeś mnie .
 - Już myślałem, że uciekniesz z krzykiem czy coś podobnego, co inni robią w podobnych sytuacjach, gdy w ich salonie pojawia się ktoś taki jak Ja – brunet zaśmiał się, a pomieszczenie wypełnił przyjemny dźwięk kojący delikatnie uszy. Rudowłosa już słyszała ten dźwięk. Kilka dni temu w taki sam charakterystyczny sposób zaśmiał się Teo – brat bliźniak, stojącego naprzeciw niej bruneta.
 - Widziałam wystarczająco dużo dusz zmarłych, żeby przestać tak robić. Chociaż muszę przyznać, że gdy pierwszy raz zobaczyłam ducha tak właśnie zareagowałam. A co się działo, gdy on do mnie przemówił, to wolę nie wspominać… - dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, czujnie obserwując bladą twarz swojego rozmówcy, nagle zdając sobie sprawę, że rozmawia z nim po angielsku, a nie po włosku.
- Domyślam się, że musiało to być przerażająco nowe uczucie. – powiedział niebieskooki, nie dając jej czasu na zastanowienie się nad tym zjawiskiem, jakim był język w jakim rozmawiali.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo – zaśmiała się, w czym zawtórował jej chłopak.
Gdy przestali się śmiać, a ostatni dźwięk przepełniony swobodą i radością umilkł wśród taktów tykania zegara, którego wskazówki zbliżały się powoli do rzymskiej cyfry X; wyraz twarzy chłopaka zmienił się na bardziej stanowczy i poważny.
- Jeżeli to nie problem dla Ciebie chciałbym prosić Cię o pewną .. Hm.. Przysługę? Prośbę ? Tak, to chyba odpowiednie określenia na to, co zaraz Ci powiem..
- Jeśli tylko będę w stanie, żeby Ci pomóc, to masz moją zgodę. Tylko powiedz o co chodzi – dziewczyna uśmiechnęła się promiennie próbując zachęcić swojego „gościa” (no bo jak inaczej go można by nazwać ?) , a po obu stronach w jej policzkach pojawił się delikatny zarys dołeczków, które im szerszy uśmiech tym bardziej stawały się widoczniejsze.
- Moja emm… Prośba, może Ci się początkowo wydać trochę dziwna, ale tylko to mi w tej chwili pozostaje zanim On się zjawi po mnie..
- Jaki On się ma po Ciebie zjawić ? – spytała dziewczyna, rozglądając się od razu dookoła próbując dostrzec tego zbliżającego się Go – Powiedz po prostu, co to za prośba a ja w zamian za to powiem Ci, czy dam radę ją spełnić .
- On to.. To ktoś bardzo zły. Ale na wyjaśnienie tego przyjdzie jeszcze czas. A moja prośba wiąże się z pewną osobą.. Moim bratem. A jego już zapewne poznałaś, prawda? Kropka w kropkę ja! – zaśmiał się nerwowo chłopak.
- Poznałam, masz rację co do tego.
- Więc chcę.. Proszę ..
- Więc prosisz o .. ?
Chłopak wziął głęboki, naprawdę głęboki oddech po czym powiedział z najzwyklejszym spokojem swoją prośbę.

- Musisz strzec mojego brata. Grozi mu coś złego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz